Podręcznik EBP
Evidence-based Practice
czyli nie wszystko złoto, co się świeci, a pozory mogą mylić
. . .
Szanowni Czytelnicy,
Wzięli Państwo do ręki (a raczej wyświetlili na monitorze) podręcznik Evidence-based Practice w fizjoterapii. Czego można się spodziewać po tym opracowaniu – jakie zawiera treści? Przede wszystkim powinienem zaznaczyć, że tematyka należy chyba do tych pozornie oczywistych. Bez szerszej i głębszej znajomości zagadnienia można przecież stwierdzić, że praktyka zawodowa oparta na dowodach naukowych jest oczywistością i że na tym polega współczesna ochrona zdrowia, w tym rehabilitacja i fizjoterapia. Warunkiem koniecznym kwalifikowanej, uznanej i zgodnej z prawem opieki zdrowotnej są przecież uprawniania, kwalifikacje, jest nim podłoże akademickie i naukowe.
Niemniej, przed około trzydziestu laty grupa epidemiologów, klinicystów i nauczycieli akademickich z Uniwersytetu McMaster w Hamilton w Kanadzie, ogłosiła „nowy paradygmat” – Evidence-based Medicine – medycyny opartej na danych z badań naukowych. Można by zrozumieć, że autorzy tej koncepcji sugerują, że wcześniej medycyna nie była oparta na danych z badań naukowych.
Termin Evidence-based medicine, EBM, jest rzecz jasna hasłowy, niemniej idea i postulaty EBM są określane jako ruch (movement) i jako przesunięcie paradygmatu (paradigm shift), a nawet jako rewolucja, a pierwsze artykuły autorów koncepcji jako manifest. Oczywiście, koncepcja nie pojawiła się znikąd – ewolucja praktyki zawodowej i badań, a także wprowadzanie wymagań prawnych w tym zakresie, jak prawny wymóg przeprowadzenia kontrolowanych badań klinicznych jako warunek wprowadzenia nowego leku do obrotu, rozwój metodologii tych badań, rozwinięcie przeglądów systematycznych i metaanaliz, miały miejsce już wcześniej, w różnych krajach.
. . .
Maciej Płaszewski